niej całkiem wolnym. Kosmopolityzm, niewyłączający miłości dla ojczystego kraju i obowiązku służenia mu wedle możności, posiada we mnie szczerego hołdownika i wyznawcę. Ale szeroka i wiekowemi cierpieniami nabrzmiała fala demokratyzmu uderzyła mi w pierś wtedy jeszcze, gdym był pacholęciem, i sączyła się do wnętrza mego, ze wszystkiemi wrażeniami młodości, z każdem światłem, które w mój rozum wnikało. Tak jak całe pokolenie moje, kocham maluczkich i krzywdzonych, a nienawidzę pysznych i krzywdzicieli.
»Może i miłość ta, i nienawiść tem gorętsze są we mnie i bezwzględniejsze, że w żyłach moich płynie namiętna krew Pawła von Szarlov. Przekazał mi on w dziedzictwie zdolność do wielkich szałów, tylko gdy u niego sprowadzały one burze krwi i zmysłów, u mnie, wzbierają w nawałnicę myśli i altruistycznych wzruszeń. Może zresztą inna jeszcze istnieje przyczyna mojej czarnej niechęci dla tych zpomiędzy mieszkańców tego kraju, którzy do niedawna jeszcze byli absolutnymi i, o! jakże bezwzględnymi władcami milionów swoich współbraci. Wyobrażam sobie, że żadne na świecie spojrzenie, z tak straszną nienawiścią i pogardą nie spoczęłoby na ciemiężącym Helotach Lace-
Strona:Eliza Orzeszkowa - W zimowy wieczór.djvu/76
Ta strona została uwierzytelniona.