Ty, co żyjesz dla idei“.
Pisać o Elizie Orzeszkowej w czterdziestolecie jej pracy pisarskiej, kiedy już tyle tomów o niej napisano, czy to nie zbytek wiary w swoje siły? A przecież, nie. Właściwie pisać o tej wielkiej niewieście polskiej teraz dopiero warto, gdy słowo-myśl może iść w świat szeroki tak, jak się w duszy piszącego zrodziło. W latach bieżących przytem, twórczość naszej zasłużonej Jubilatki wzbogaciła literaturę ojczystą w tak bezcenne skarby, że w liczne skarbce gromadzony być może ten klejnot bogaty. Ile dusz, ile serc, ile piersi zdolnych do wczucia się w przebogatą tkaninę myśli tej, która nić złotą Wytrwania i Nadziei, w wiernej służbie „idei — słońca“, snuła nam heroicznie przez długie lat czterdzieści mrocznego żywota, tyle tu głosów oddźwięku być