braterstwa potrójnego, winny sobie wzajem: przebaczenie, współczucie i współpomoc!“
Wyszedłszy z założenia o doniosłości normalnego stanowiska kobiety w sferze prawidłowego postępu ludzkości, okiem bacznego obserwatora rozgląda się Orzeszkowa po całej, szerokiej już dziedzinie postępu kobiety współczesnej po drodze ku swemu wyzwoleniu.
„Obejrzyjmy się po świecie za dążeniami, za próbami choćby wytworzenia w społeczeństwie niewieściem typu moralnego, któryby oryginalnie przez kobiety już oświecone, był zakreślony, mówi, powodowana gorącem pragnieniem dostrzeżenia śladów postępu kobiety po przyrodzonej sobie drodze do wyżyn cywilizacyi.
Spotyka ją tu przecież zawód przykry. Dążeń kobiety w tym kierunku nie dostrzega, nie widzi nawet nigdzie prób, ani zarysów takiego „planu“ ani w opinii publicznej, ani w programach rozlicznych stowarzyszeń, ani w organach kobiecej myśli.
„Wszędzie popęd do nauki i pracy zarobkowej, co jest uznania godnem“, — mówi, — „nigdzie porywu ku wyżynom moralnym, co jest zasmucającem.“ Nowe i zwiększone siły umysłowe, w najlepszym razie, też same zawsze, zbladłym atramentem rutyny pisane, prawidła moralne. Tracimy stare cnoty prababek, a nie widać jeszcze, abyśmy próbowały stworzyć i zdobyć nową, do nowych