szła kobieta na jasny gościniec swojej drogi, po długiej wędrówce błądzeń poomacku.
Zanim jednakże autorka „Marty“ ukazała kobiecie to szczytowe zadanie, prowadziła ją ona przez rozliczne stadya Uczłowieczenia, otwierając szeroko przed nią widoki na zajęcie placówek praktycznych w ogólnoludzkim kalejdoskopie życia. Ściągnęła nawet na siebie zarzuty, że za mało uwzględnia potrzeby idealne życia kobiecego. To był wszakże okres czasu, w którym jej Marta była wyrazem bardzo znamiennych potrzeb chwili, tłumiącej porywy ducha biblijnych Maryi koniecznością zajęcia przez kobietę twardych życia stanowisk, które miały jej być gruntem ku wyrobieniu w sobie zadatków samodzielności, jako jednej z cech człowieczeństwa.
To były na owe czasy „drogi“, po których prowadziła Orzeszkowa swą, piętnem zależności niewolniczej upośledzoną, Martę, ku jasnym wzlotom duchowym Maryi, aż ku jej szczytom idealnym „mędrca i anioła“.
„Kobieta jest przedewszystkiem człowiekiem, — pisała w okresie swej Marty, — cele jej zatem muszą być ludzkie i jako takie, spotykać zapory, nie dające się inaczej zwyciężyć, jak trudem“. Do tego „trudu“ przeto twardej człowieczej drogi usiłowała zaprawić tę, której ciążyć musiały pęta niewoli, nawet w ścianach złoconych klatek, gdzie żyła pośród hymnów i kadzideł swego, jakoby „anielstwa“, będącego w gruncie rzeczy, tylko pół-
Strona:Eliza Orzeszkowa w literaturze i w ruchu kobiecym.djvu/56
Ta strona została uwierzytelniona.