czującej, duszy górnej, to taki hymn wspaniały na cześć wszechczłowieczeństwa, jaki wydać z siebie może szeroka pierś człowiecza, oddychająca prawdziwą pełnią życia, chyba tylko w szczytowej dobie swego bożego królowania na ziemi.
Wysoki ten posterunek „najprawdziwiej ludzki“, ukazawszy kobiecie, jako stanowisko żony i matki, bierze ją nasza myślicielka na surowy egzamin, celem wydania uprawniającego świadectwa, ku wstąpieniu godnemu na święte stopnie ślubnego ołtarza.
„Jakie zasoby moralnej siły i umysłowych przekonań, jaką świadomość zadań swych i przeznaczeń“ wnosi kobieta w progi życia małżeńskiego, którego ma być powołaną kapłanką, zapytuje. Odpowiedź, i to tę jeszcze z najszlachetniejszych, ze strony kandydatek do stanu małżeńskiego, zna dobrze: „Kochamy!“ Czy to nie dosyć?...
Ale na to odpowiedź brzmi:
„Ażeby umieć kochać, trzeba wprzódy umieć myśleć, trzeba wiedzieć, iż poza szczęściem, jakie daje miłość, są w związku dwojga ludzi strony surowe i ważne, które kobieta rozumieć powinna, nim wstąpi w szranki tego zawodu. Miłość jest bodźcem, ale poza nią stoi wspólność dążeń i interesów, stoją szlachetne zadania ludzkie i obywatelskie.“ I stoi oczywiście, wielka odpowiedzialność wychowania dzieci na szlachetne podpory społeczeństwa, nie zaś jego wyrzutki albo pasożyty. A tego jakim cudem dokona ta, która jedynie ko-
Strona:Eliza Orzeszkowa w literaturze i w ruchu kobiecym.djvu/59
Ta strona została uwierzytelniona.