przewszystkiem hołd wdziękom zewnętrznym, to też kobiety myślą o tem tak usilnie, że o czem innem myśleć całkiem przestają. A oni „przed ołtarzem jej utrefionych kędziorów i ujedwabionej postaci, zapalają kadzielnice najbezczelniejszych pochlebstw. Dla kobiety wystawiono tron w salonie, ale poza salonem opada z niej szata nietylko królewska, ale i człowiecza! Czyż dziwić się, wobec tego, temu monstrualnemu upadkowi kobiety, której w małżeństwie jej towarzysz życia przeznacza, jak mówi, za Pellatanem Orzeszkowa, tylko jakąs rolę „drewna“, podpalającego domowe ognisko...
I tak będzie, zaprawdę, dopóki kobieta pozostanie tą pensyonarką życia, która, jak to nam obrazowo orzeka nasza myślicielka: „grając w ślepą babkę, z zawiązanemi oczyma chwyta za pierwszą lepszą połę męzkiego surduta, jaka jej się pod rękę nawinie“, a na skutek braku znajomości ludzi „pierwszego lepszego barana bierze za rycerza, o stalowej tarczy i złotej przyłbicy“...
Jak znaleźć na to radę?
Trzeba kobietę wychowywać inaczej. I tu radzi nam Orzeszkowa przyjrzeć się wzorom wychowania kobiet amerykańskich i angielskich. Tam ją rozumna pedagogia przedewszystkiem uzbraja do życia, przez wyrobienie charakteru, ukazuje jej wszelakie zasadzki, gardząc obsłonami pruderyi tam, gdzie potrzeba nawet te rany odsłonić, które dreszczem wstrętu napełniają, a to dla nadania duszy jej człowieczej
Strona:Eliza Orzeszkowa w literaturze i w ruchu kobiecym.djvu/61
Ta strona została uwierzytelniona.