obce nam charakterem, przez pryzmaty widzenia tej autorki skosmopolityzowane, może bezwiednie, umie, pomimo to, uderzyć w ton silnie bardzo dźwięczący w duszy każdej Polki.
W sferze artyzmu spełnia też Orzeszkowa swój „obowiązek kobiecy“, mówiąc słowami Ruskinowskiego orzeczenia, wiodąc za sobą czytelników w krainę wysokiego Piękna, tego piękna, które z Wzniosłością idzie ręka w rękę. Jako artystka służy ona stąd sztuce prawdziwie po kapłańsku, zapala bowiem u jej ołtarzy światła niegasnące. A to jest jedna ze stron arcy-żywotnych twórczej organizacyi psychicznej tej autorki, w myśl głębokiego orzeczenia Adama Mickiewicza, iż zanik zmysłu Wzniosłości jest cechą najznamienniejszą okresów upadku. W sztuce króluje wówczas pozioma płaskość, bowiem kreacye artystyczne, w swem zniemożeniu starczem, nie zawierają w sobie czynników podniosłych, jako podstawowych motywów wzruszeniowych Tragizmu. Piękno wyrugowuje podówczas Szpetota, Prawdę, na pierwowzorach realnych opartą, Fałsze, w chorobliwej imaginacyi autora główne swe źródło mające. Błyskotliwie sztuczna supremacya formy góruje nad treścią, przez banicyę Idei na plan drugorzędny.
„Są dwa gatunki dusz ludzkich, chodzący i skrzydlaty, mówi Orzeszkowa. Tych, którzy umieją tylko chodzić, trzeba ciągle potrącać skrzydłami, aby nie zaczęli pełzać“. Są też dwa rodzaje sztuki, powiedzmy: skrzydlaty i pełzający; — zbyteczne
Strona:Eliza Orzeszkowa w literaturze i w ruchu kobiecym.djvu/69
Ta strona została uwierzytelniona.