Jeźli blask rzucam w miłości zapale
Większy, niż widzieć go można na ziemi,
Taki, że siłę twych oczu przemaga,
Nie dziw się wcale, bowiem to wynika
Z doskonałego poznania“. (Dante.)
Maurycy Maeterlinck, genialny znawca duszy niewieściej, mówi o kobiecie, że w przenikaniu prawdy, leżącej w głębi ducha rzeczy, dochodzi ona do „pewności zdumiewających“, (elle a des certitudes étonnantes) jako z natury swej duchowości „najbliższa siostrzyca Niepoznawalnego“ w swej wiedzy wewnętrznej, której lampy z rąk nie wypuściła, stawszy się przez to „zachowawczynią zmysłu mistycznego na ziemi“. Podtrzymywaną jest przez pewne i mocne ręce wielkich bogów“.
Świadectwo prawdziwości tego poglądu widzimy, w sposób bijący w oczy, w stosunku ideowym Seweryny do Rodowskiego i Beatryczy do Alighierego. I tu i tam, swe „doskonałe poznanie“ czerpie kobieta z głębin swego niewieściego ducha.
Ma zaiste Eliza Orzeszkowa „ambicye górne i trudne“, bo oto widzimy ją szybującą na swych gwiaździstych skrzydłach w krainę tych zagadnień, w których to, za przewodem swej Beatryczy, najtrwalsze pomniki duchowi swemu stawiał wielki Dante. Od czasów Komedyi boskiej, bodajże „Ad astra“ jest jedynym utworem literatury świata, mającym w swem założeniu, pewne zestawienie zasadniczego typu widzenia rzeczy ze strony mężczyzny i kobiety, z przewagą „pewności“, wypływającej „z doskonałego poznania“, po stronie tej ostatniej.