Elizy Orzeszkowej ciśnie się okrzyk: Co robić kiedy w tym głosie do fibr wstrząśniętego bólem za miliony jej serca, słyszymy już nietylko pytanie, ale i nakaz Czynu, pojmujemy, że ten czyn Odrodzenia ludzkości „o sercu z kamienia“ oprze się mocno na „Serc archanielstwie“.
Archaniołami, Miłości i Miłosierdzia, są też nadewszystko te bohaterki powieści E. Orzeszkowej, w których postaci wciela ona umiłowany przez się gorąco typ kobiety: „mędrca i anioła“. Doskonale kobiecym zmysłem ogarniając rzeczy, w ich utajonej treści, rozeznaje ona subtelnie, że dobroć serca to w człowieku tak wielki talizman, iż zażegnać on może, swym dobroczynnym wpływem, olbrzymie łany bólu szeroką ławą stepowych pustyń zalegające te przestrzenie życia, którym nie staje tej uprawy. Chwast nienawiści, zawiści, złości, szerzy się tu posiewem bujnym, czyniąc życie człowiecze jednym jękiem krzywdy, rozpaczy, niedoli. Zaś, niewieściego zwłaszcza serca dobroć, ma w sobie cudowne mocy osłabiania działań wielu zabójczych trucizn, wydalania z piersi ludzkich jadów okrucieństwa, dzikości, zwyrodnienia, wcielanych w życie ludzkie dziełem tryumfu potwornej zasady: „Homo homini lupus!“
Są, co zarzucają Elizie Orzeszkowej, że jej ulubione postaci niewieście odlewane są przeważnie na jeden model. Że nie daje nam ona tej