tym brzegu, gdzie w walce tryumf biorą: kły, pięści, a pazury!
Więc gdy do Czynu Świętego staje syn słońca „prawdziwy“, stają z nim razem same „wielkie hasła“, „a zwierzęcego nic nie słychać krzyku“. Wówczas dopiero to, „co świat przezwał snem i marą“, on uczyni „jawnem“, a będzie to właściwym „początkiem nowego świata“, mimo, że dalszem tylko ogniwem tej wysokiej pracy, „której na imię było: „Walka o sprawiedliwość i światło“.
A kiedy naród taki do życia powstanie, to: „Inne narody“ wytężą uszy, odemkną gospody, I będą wieści z wiatrami chodziły, A każda będzie serca ludów pasła, Nieznajomemi świat poruszy siły, Na nieznajome jakieś wielkie hasła.
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Po czterdziestoletniej służbie ofiarnej „w czci i wierności dla idei słońca“, z bijącem sercem pogląda Orzeszkowa w stronę tych świateł, których pierwsze, a jaskrawe promienie wdzierać się poczynają do wnętrza ciemnego boru, kędy przeżywała ona noc długą: „grobowych ciszy, bezbrzeżnych pustek i przenikliwych chłodów“ pełną, „w miejscu, gdzie była ona najgłuchszą“.
Co zwiastują te zorze? Światło-li to nowo wschodzących słońc, czy tylko... łuny pożarne? — Na widnokręgu jasność coraz krwawsza, a głuchą ciszę puszczy napełnia już zgiełkliwa wrzawa skłóconych głosów ludzkich, płynących tu z odmę-