Ta strona została uwierzytelniona.
XX
Najdroższy, gdy pomyślę dzisiaj, mój ty Drogi,
Iżeś istniał rok temu na tym Bożym świecie,
A jam wtedy, samotna, w śnieżyste zamiecie
Brnęła, gdzie ani śladu było ludzkiej nogi,
Ni głos twój zmagał ciszę, oraz, pełna trwogi,
Ogniwo za ogniwem w łańcuch jak się plecie,
Liczyła, nie wiedząca, że starga je przecie
Dłoń twa, tak bliska — owóż, czary dziwów błogiej,
Życia czary dotykam! Toż dziw oczywisty,
Nigdy przedtem nie odczuć, dniem ni nocą, ciebie,
Któryś wibrował słowem, lub czynem, — ni w czystej
Przeczuł cię kwiatów bieli, na wiosennej glebie
Któreś widział rosnące! Tak to ateisty
Nie zgadną Boga, iż jest, nie widząc Go w niebie.