Strona:Elwira Korotyńska - 100,000 powinszowań.djvu/126

Ta strona została uwierzytelniona.

Opiekunie najdroższy i niech droga Twego, pełnego miłosiernych czynów życia, usłana będzie woniejącem i cudów pełnem kwieciem.

Twój ubóstwiający Cię wychowanek
Karol
7

Zacny i szanowny Panie Opiekunie,
Los zrządził, że straciłem wcześnie Rodziców i zostałem bezdomny i biedny. Cóżbym począł bez Ciebie, szlachetny nasz Opiekunie i Obrońco?
Rzucony na pastwę niedoli, nie wyszedłbym pewnie zwycięzko. Bo i któżby kierował memi chwiejnemi krokami, ktoby odepchnął mnie od grożącej na każdym kroku przepaści? Podałeś mi dłoń ojcowską, dach i pożywienie, przyodziałeś mnie biednego, bezdomnego sierotę i nauczyłeś kochać Boga, bliźnich i Ojczyznę najmilszą. Czemżeż odpłacę Ci się za to, Opiekunie najczcigodniejszy, czemże Ci się odwdzięczę?
Modlitwą tylko gorącą, pragnienieniem wszelkiego dla Ciebie dobra i miłością moją najgorętszą część długu wdzięczności spłacić będę w możności. A resztę odda Ci za