— Ach! — odpowiedział Filip, — Prześladuje mnie Nieszczęście, zabija mnie niedola, żyć dłużej nie jestem w stanie!..
— Nie rób tego! — rzekła do niego Szczęście — Oto masz nóż...
Zielska jest wszędzie pełno. Za każdym ściętym chwastem znajdziesz pieniądz.
Idź z Bogiem!
Filip zrobił zaraz próbę i posiadł pieniądze.
Ucieszony, nie chciał się już topić, nóż do kieszeni schował i idzie ku domowi.
A, że radość rozpierała mu piersi, zaczął śpiewać.
Stojący w drzwiach oberży gospodarz posłyszał śpiew wesoły Filipa i czekał, aż przejdzie koło niego, aby go o przyczynę wesołości zapytać.
Kiedy więc Filip podskakując wesoło, mijał oberżę, wyszedł gospodarz i spytał ciekawie:
— Hej, ojcze Filipie, a czegoście tacy weseli? Co się to wam tak dobre-
Strona:Elwira Korotyńska - Dary szczęścia.djvu/10
Ta strona została uwierzytelniona.