Strona:Elwira Korotyńska - Dary szczęścia.djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.

ja? ach! jakżem nieszczęśliwy!
Dzień miał się ku końcowi, a Filip nie miał odwagi powracać do chaty.
— Może myślą, że mam robotę i dlatego tak długo nie wracam! Niech myślą!

Ja już tam nie powrócę...
Szedł i szedł wciąż przed siebie, ale już nie wołał o robotę. Bo i poco?
Dość ma tego nędznego życia, dość widoku wygłodniałych dzieci, żony i starych rodziców!
Jak go nie stanie, może gmina zaj-