Na wroga, bracia, na wroga,
Za broń! za broń!
Ej szybko, szybko, przez Boga!
Na koń! na koń!
KOŚCIUSZKO. Twójże to utwór?
JÓZEF. Matka ojczyzna dała mi natchnienie...
KILIŃSKI. Bardzo to piękne!
KOŚCIUSZKO. Ale w tej chwili niedoścignione. Wojska i broni nie mamy.
KILIŃSKI. Ale zapał w sercu i w duszy!
JÓZEF. Tak! gdy mamy siły, zdołamy wiele, choć jesteśmy za młodzi.
KOŚCIUSZKO. Czyżbyś myślał oprzeć się woli rodzica?
JÓZEF. A chociażby? Ojczyzna świętsza dla mnie od rodziców! (pukanie cicho). Któżby to? Proszę?
Ach! to Tosia! cóż nam powiesz, dzieweczko?
TOSIA. Widzisz, Józiu, przyszłam, żeby ci powiedzieć, że gdy pojedziesz na wojnę, ja też w domu nie pozostanę... będę pielęgnowała rannych, mam już dużo szarpi, a i bandaże przygotowuję... Jam przecież Polka!
JÓZEF (obejmuje ją czule). Najmilsza! Patrzcie, jaką mam siostrę!