Ta strona została uwierzytelniona.
zrobiło mi się smętno i przykro. Ale cóż na to poradzić?
Zresztą miło jest kogoś pocieszać, a dla biednej dziewczynki byłam wielką radością.
Frania wzięła mnie na ręce i zaczęła rozbierać do snu bardzo niezręcznie. Zdjęła mą śliczną niebieską sukienkę i nie przestawała ani na chwilę do mnie mówić.
— Franiu, z kim rozmawiasz? — rozległ się głos matki, która zapalała małą naftową lampeczkę, jedyne oświetlenie mrocznej izby.
Pytanie to zadane w ciszy tak przestraszyło dziewczynkę, iż wypuściła z rąk lalkę.
Ach! ach! — wykrzyknęła z przerażenia, sądząc, iż mnie rozbiła.