Grzegorz:
- Do Betleemskiej dążąc stajenki,
- Ubogie niesiem ofiary,
- O, bośmy biedni, Jezu maleńki,
- I złotem tkanej brak nam sukienki,
- Z prośbą idziemy, nie z dary.
- Na naszych łanach chwastów tysiące,
- A ziemia niezgodą dysze,
- Zniknęły kwiaty na naszej łące,
- Sercom zadano bólów tysiące,
- Zniszczono pokój i ciszę.
- O, spojrzyj Jezu na naszą ziemię,
- Wejrzyj swem okiem litości,
- Zerwij z bark naszych nieszcczęścia brzemię,
- Podnieś wzgardzone i biedne plemię,
- Naucz je wiary, miłości.
- Do żłobka Twego biegniem z nadzieją
- I kornie chylimy czoła,
- Tyś nam ochroną przed burz zawieją
- I zmilkną gromy, co tak szaleją,
- Gdy głos Twój: Dosyć! zawoła...
(Składa u nóg Dzieciątka swój dar i usuwa się na bok)
Szymek (wychodzi przed żłób):
- Boże i Królu! jakież twe trony?
- Jakież ozdoby, jakie masz korony?
- Szopka i żłobek i nikczemne siano,
- Oto dostatki, które ci tu dano.
- Wyjdźcież książęta z ozdobnych pokoi,
- Patrzcie, czy Bogu leżeć tak przystoi?
- Wynijdźcie wszyscy, co wygód pragniecie,
- Patrzcie, jak w nędzy leży Boże Dziecię,
|