Strona:Elwira Korotyńska - Kot mecenas.djvu/9

Ta strona została uwierzytelniona.

Norkę jej wokoło obsiadły wrony, czekając na powrót. Zauważyły widocznie, jak wychodziła i ustawiły straż.
Nad norą stała wierzba rosochata, na tej wierzbie usadowiły się inne wrony i rozglądały się wokoło.
Dostrzegłszy z wysokości drzewa powracającą łasiczkę, wydały przeciągły krzyk, dając tem znać o konieczności przygotowania się do napaści.
Ale łasiczki słyną z przebiegłości.
Biedaczka zrozumiała, co ten krzyk znaczy i całym pędem rzuciła się ku ucieczce. O, jakżesz żałowała, że obyczajem lisa, nie miała gdzieś drugiej norki! Miałaby się teraz gdzie ukryć.
Ale jakoś los jej dopomógł. Gdy cała chmara wron, naradziwszy się przez chwilę, ukryła się na drzewach, aby porwać podstępem wracającą, chociażby wieczorem, łasiczkę, ta rzuciła się całą