Ta strona została uwierzytelniona.
bijać gotów! wołał, trzymając się kozła chłopiec.
— Zwyciężymy! zwyciężymy! mój panie generale, jakem Burek — sapał pies.
— Zobaczysz, jak go złapię za łydkę, to zaraz spokornieje...
Hej ty koźle uparty
Czegoś taki zażarty?
Puść mi zaraz tu pana!
Dana moja, ej dana!
Nie pędź niby szalony,
Wszak nie nasze to strony!
— A ty skąd umiesz wierszem wołać? — spytał podskakując na koźle Michaś.
— Matka moja Nora była poetką, — skromnie odparł Burek — ja po niej odziedziczyłem zdolności...
Nie! tego już zawiele! Nie wytrzymam! co ten kozieł wyprawia! Ja cię nauczę!
— I rzuciwszy się całą siłą na kozła, szarpnął za nogę tak zażarcie, że