Ta strona została uwierzytelniona.
Udał, że niby nie widzi jego wyprawy w pole, za którem przepadał, bo wyhasać się mógł dowoli i niby spokojnie odzierał w dalszym ciągu kość z twardej żylastej nawierzchni.
Michaś aż zacierał ręce z radości że mu się udało psa oszukać.
— Hau! hau! hau! — rozległo się obok niego, gdy układał się na wonnej murawie — hau! hau!