Zasiedli biedacy do stołu. Przed nimi leżały dwa bochanki przywiezionego przez dzieci chleba i butelka świeżego mleka.
Jaś i Anka sięgnęli po chleb czerstwy z dni poprzednich pozostały, pomni tego, iż zwierzętom chleb swój i mleko ofiarowali, ale rodzice nie pozwolili na to.
Rozdzielili chleb świeży i mleko na cztery równe części i spożywali radośnie. Ale dziwne się działy rzeczy podczas jedzenia.
Jedli i pili i nic im nie ubywało ze stołu.
Cztery ćwiartki chleba leżały nienaruszone, mleka nie ubywało ze dzbana.
Ze zdumieniem patrzali na to, nie rozumiejąc, coby to było.
Milczenie uroczyste zaległo izdebkę — stawał się bowiem cud...
Biedni ludzie, tak nim byli przejęci, że nikt nie przerywał ciszy...
Nagle szmer jakiś za oknem wyrwał wszystkich z zadumy i skierował wzrok ich ku oknu.
Strona:Elwira Korotyńska - Litościwe Dzieci.djvu/13
Ta strona została uwierzytelniona.