Strona:Elwira Korotyńska - Litościwe Dzieci.djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.

niędzy na kilka bochenków chleba, nie bój się więc droga żono, nie będziemy głodni.
Zaraz wyślemy dzieci po zakupy do wsi sąsiedniej, pojadą przez jezioro na saneczkach i wieczorem wrócą do domu.
— Wilki się włóczą, a jeśli napotkają nasze dzieci... co będzie? — odezwała się z trwogą kobieta.
— Dałem Jaśkowi grubą laskę, opędzi się od nich...
Wkrótce po tej rozmowie wyruszył Jasiek z siostrą swą Anką po zakupy.
Ciemno było wokoło, biedne dzieci nie widziały niczego, prócz zasp śnieżnych, czuły tylko, że uszły dopiero połowę drogi do domu.
Naraz spostrzegły sunącą się ku nim jakąś czarną olbrzymią masę i zrozumiały, że wilk zaszedł im drogę.
Struchlałe ze strachu, oczekiwały swego końca.
Ale wilk nie myślał robić im krzywdy. Wył tylko żałośnie i przejmująco,