Strona:Elwira Korotyńska - Mały kramarz.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.

Od miesięcy już nie widzieli mięsa! A teraz odrazu taki specjał.
Tak się ucieszył, że aż pochwycił rękę gospodarza i ucałował, a ten wzruszył się taką radością i powiedział: przychodź do mnie, gdy będziesz w mieście, lubię takich, co chcą od dziecka pracować.
Biegł Józio jak na skrzydłach do domu.
Wyprzedał resztę towaru, niósł dużo pieniędzy i w dodatku taką kolację!...
— Dziadku! patrz dziadku!
I pokazał kosz pusty od towarów i kiełbaski.
— Dziękuję ci dziadku, że dałeś mi sposób do pracy i do wywdzięczenia się tobie! Ach! jakto miło mieć chleb przez siebie zapracowany!
A dziadek wyciągnął ku niemu ramiona i utulił go w swojem objęciu.