Strona:Elwira Korotyńska - Pierwsza nagroda Naci.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.

naukę! Gdyby nie te rachunki i ten niemiecki język, byłybyśmy na równi w naukach!
Ale ja ją urządzę! Jak wyjdą wszystkie uczennice na pauzę, wyciągnę jej kajet z rachunkami, z niemieckiem ćwiczeniem i wrzucę do pieca! Niech szuka! Dostanie zły stopień i ja będę pierwsza! (uśmiecha się z zadowoleniem).

(Wchodzi Oleś)


Oleś: Naciu! Naciu! co za nowina!
Nacia (zaciekawiona) : Cóż takiego? Mów prędzej!
Oleś: Idziemy do Czerska!
Nacia: Z kim?
Oleś: Z nauczycielem...
Nacia: Dużo was idzie?
Oleś: Nas osiemnastu, nauczyciel i pan Żółtowski...
Nacia: Coo? ojciec Felki?
Oleś: Tak. Cóż cię to tak dziwi?
Nacia: Wycieczka ze stróżem!
Oleś: Z jakim stróżem? Pan Żółtowski idzie z nami jako mechanik i przewodnik. Pracował niegdyś jako zarządzający w cukrowni...
Nacia: Nigdybym z takim nie poszła na wycieczkę...
Oleś: Niemądra jesteś, moja Naciu... Ja tam idę tembardziej, że on nam przewodniczy...
Nacia: Idź! idź, nie zazdroszczę ci takiego towarzystwa!

(Oleś wychodzi)


Nacia: A to skończenie świata! Żółtowski prowadzi pańskie dzieci! Tembardziej muszę być pierwszą