Strona:Elwira Korotyńska - Podkowa.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.

Pomyśl tylko: gdybyś mnie usłuchał i ten raz jeden schylił się po podkowę, dostałbyś swoją połowę i nie potrzebowałbyś męczyć się zbieraniem z ziemi owoców.
Nigdy niczem gardzić, niczem pamiętać nie można, bo każda drobnostka przydać się nam może w chwili stosownej. Historja nam opisuje, życie pewnego bogacza w Ameryce, który zbierając gubione przez ludzi na ulicy szpilki doszedł do miljonowego majątku.
To niby drobiazg, ale od drobiazgów dochodzi się i do rzeczy większych.
Chłopiec np. który nie chce się uczyć rzemiosła, gdy dorośnie, będzie musiał, jako nie fachowiec ciężkie spełniać roboty za mniejszą zapłatą niż fachowiec.
Dzieckiem będąc uważał, że nie warto zdobywać wiedzą, bo gdy się ma młodość i siły, da się sobie rady w życiu. I tak dalej.
A ja ci powiadam z doświadczenia,