najprędzej, lepić razem będziemy bałwana ze śniegu!...
Zbudzili się koło siódmej i odrazu wskoczyli na nogi.
Szkoły dzisiaj nie było, dano im kilka dni na ostatki, mogli więc doskonale się ubawić,
Gorączkowo wypili kawę, chleb z masłem zabrali do kieszeni i w drogę! Julek włożył na siebie futro i szaliki ale już w pół drogi pożałował, że nie usłuchał Witusia.
Biegnąc szybko rozegrzał się momentalnie i wystarczała mu ciepła bluzka i czapeczka wełniana na głowie.
Powrócił więc do domu i odniósł ciepłe ubranie z tryumfem.
— Aha! już Wituś rozpoczął lekcję wytrwałości na zimno! — odezwała się pani Darska do męża, — Julek odniósł ciepłe ubranie.
A tymczasem chłopcy przybiegli do miejsca, gdzie było najwięcej śniegu i zaczęli robić ogromne kule śniegowe, z
Strona:Elwira Korotyńska - Wesoła zabawa.djvu/12
Ta strona została uwierzytelniona.