Strona:Elwira Korotyńska - Wesoła zabawa.djvu/7

Ta strona została uwierzytelniona.

— Prawda, mamusiu, ale cóż mamy ze śniegu? Br! jak zimno!
— Ze śniegu? I ty mnie, synku, pytasz?
Ależ, dziecko, czyż nie widziałeś jak bawią się dzieci naszych sąsiadów?
— Widziałem, mamusiu, ale mnie wcale ta zabawa nie pociąga...
— I czemuż? powiedz synku!
— Bo widzi mamusia, to nic przyjemnego ziębić sobie ręce, robiąc bałwana z śniegu...
Marzną ręce, marznie cały człowiek... Lepiej siedzieć w domu.
— Zobaczymy, czy tak będziesz mówił, gdy zaczną się śniegi i Wituś przyjedzie. Jestem pewna, że namówi cię do robienia bałwanów ze śniegu, do ślizgawki, a wtedy nie będziesz wyrzekał na zimę.
— Wątpię, mamusiu — odparł Julek, drżąc na samo wspomnienie śniegów i mrozu. Bo też piecuch był z naszego Julka! Wciąż okulany w ciepłe boty i futrzane okrycie, otulony w sza-