Ta strona została uwierzytelniona.
mogła najgłośniej: — A kysz! a kysz Nic nie pomaga!...
Zaczęła więc wołać mamusi na pomoc:
— Mamusiu! mamusiu! ach mamusiu!
W całym domu była jedna samiuteńka Zosia...
I te obrzydłe koty!...
Ach! czemuż je tak lubiła, tak dogadzała, nawet w nocy wstawała aby dolać mleka do miseczki, wtedy, gdy