Strona:Elwira Korotyńska - Wyprawa do królewskiego pałacu.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.
— 12 —

— A moje biedne gąsiątka same, bez matki, zarżnęli ją dziś na obiad! Szedłem właśnie z oświadczynami do sąsiadki i was napotkałem! — zagęgał gęsior.
— A moje indyczątka co o mnie pomyślą, gdy na noc nie wrócę i nie popieszczę swej ukochanej czwórki?

— I ja mam małe, jestem jedynym ich opiekunem, bo matka wpadła w sidła zastawione na lisy! Co z niemi stać się może? Wyjdą z nory i będzie po nich. I chytrze zawył żałośnie.