Strona:Elwira Korotyńska - Złocista Różyczka.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.

przyjaźniła z taką... — odezwała się do Różyczki Krysia, — widzisz, że miałam rację, mówiąc, iż nie dla ciebie to przyjaźń takiej osoby, tym bardziej, iż pani przełożona napewno usunąć zechce taką uczenicę...
— O, nie! nie! — zawołała Różyczka, obejmując pobladłą Felunię pani przełożona tego nie zrobi, bo wie, iż jest niewinna, zna ją, jako perłę zakładu, to nie ona, nie ona schowała ten pierścionek.
Jeśli ona będzie usunięta, to i ja stąd odejdę. Nieprawda! nieprawda! ona tego nie wzięła.
— A jednak u niej się znalazło, nikt więc inny tego nie zrobił...
Z szeregu dziewcząt wyszła mała szczupła dziewczynka, na którą Krysia machała rękami, aby się cofnęła.