Złota Marysia: A siostra? Czy może już wyszła za księcia?
Matka: Gdzietam! siedzi w domu i każe sobie służyć... Oj, niesprawiedliwa ja byłam dla ciebie...
Złota Marysia (całuje matkę): O, nie! zawsze byłaś dobra... Kochałam ciebie i kocham.
Matka: Boś poczciwe dziecko! No, powiedz skąd masz tyle złota na sobie i jak wydostałaś wiaderko... Chodźmy do chaty (wychodzą).
Złota Marysia (wchodząc do siostry): Dzień dobry ci siostrzyczko!
Czarna Marysia (wskakując od lustra): A ty skąd? A więc nie utopiłaś się! Skąd masz tyle złota?
Złota Marysia: Opowiem wszystko... poczekaj chwilkę...
Czarna Marysia: Ach, mów, mów zaraz! Umieram z niecierpliwości!
Matka: Dajże jej odpocząć!
Czarna Marysia: O, jaka mama na nią łaskawa! Co to znaczą pieniądze...
Matka: Cicho bądź! nie dla złota ją kocham...
Czarna Marysia No, mówże, mów, może i mnie się uda zdobyć pieniądze!
Złota Marysia: W rozpaczy wskoczyłam do