Strona:Elwira Korotyńska - Złota jabłoń i odważny królewicz.djvu/6

Ta strona została uwierzytelniona.

Przerażony książę rzucił się ku ucieczce i przybywszy do ojca powiedział, co mu się przytrafiło, tłumacząc się, że zerwała się burza i uniosła jedno ze złotych jabłek z czarodziejskiego drzewa.
Na drugą noc poszedł średni syn króla.
Temu przytrafiło się toż samo — drugie jabłkoznikło z drzewa wśród gromów i oślepiających błyskawic.
Na trzecią noc wybierać się począł najmłodszy, ale król nie chciał w żaden sposób na to pozwolić, byłto bowiem młodzieniaszek prawie dziecięcego wieku i obawiał się ojciec, aby mu się co złego nie stało.
Ale mały rycerzyk rzekł: — Jeśli mi nie pozwolisz iść na czaty nie ujrzysz mnie już więcej na swoim dworze. Daj mi mój miecz, książkę i latarkę, żebym mógł czytać pod drzewem.
Król, widząc jego niezłomność, pozwolił mu iść czuwać pod drzewem.
Zaledwie książe stanął na straży, spuścił się ciemny obłok i zakrył wiszą-