Złym pomrukiem dawała znać o swem niezadowoleniu i gdyby Feluś pamiętał w tej chwili o przestrogach matki i o swem przyrzeczeniu, zaprzestałby napewno swych bolesnych figlów. Ale Feluś w takich chwilach, kiedy mu się chciało zabawić, o wszystkiem zapomniał...
Tak było i teraz.
Kotka mruczała zjadliwie w obronie swego pyszczka, więc Feluś zaczął jej wymyślać i grozić, wreszcie złapał za mordkę, przycisnął jej uszy i kazał patrzeć i słuchać.
Łapa kotki najpierw oparła się na rękawie Felka, potem sięgnęła w swej obronie ku rączce i gdy Feluś w uniesieniu podniósł piąstkę i machnął po głowie zwierzątka, wysunęły się ostre pazurki i rozległ się krzyk bólu i przestrachu psotnego chłopca.
W jednej chwili wypuścił z rąk swą ofiarę i w tył się cofnął...
A kotka? Jako zwyciężyni ale i wi-
Strona:Elwira Korotyńska - Zasłużona kara.djvu/16
Ta strona została uwierzytelniona.