Strona:Elwira Korotyńska - Zasłużona kara.djvu/9

Ta strona została uwierzytelniona.

Wolę go nie brać do domu...
— Ach! mamusiu! ani tknę kota będę go bardzo pieścił i głaskał, ja tak lubię kota... Weź go mamusiu...
— Wezmę, ale pamiętaj go nie dręczyć...
— Zobaczysz mamusiu, że wciąż będziemy w zgodzie! — zawołał uradowany Felek...
Wieczorem tegoż dnia wyjechała ciocia z Felusiem, a na drugi dzień wieczorem i Felek i ładna pręgowata jak tygrys kotka, były już w domu.
Felek czuł się nad wyraz szczęśliwy. Miał śliczne potulne zwierzątko i marzenia jego zostały spełnione.
Zawiązał jej na szyi błękitną wstążkę, którą to ozdobę z niewielkiem przyjęła zadowoleniem.
Kręciła głową, szamotała się i o mało co nie udało się jej pozbyć cisnącej jej szyjkę wstążki.
Razu pewnego, rodzice Felka wyjechali z wizytą do znajomych, pozosta-