Ta strona została uwierzytelniona.
gotem — czemuż nie jest w stanie z nimi być razem i tem bogactwem, co tu posiada, podzielić się?
Ale Oleńka nie pozwoliła nigdy smucić się wróbelkowi.
— Masiuś! Maciuś! — wołała, wyciągając ku niemu rączki, na których lśnił cukier, ulubiony przysmak ptaszyny — Maciuś! a prędzej!
Biegł, leciał, machał skrzydełkami,