Strona:Elwira Korotyńska - Zimowy gość.djvu/5

Ta strona została uwierzytelniona.
ZIMOWY GOŚĆ

Dziesięcioletnia Oleńka była bardzo szczęśliwa. Miała kochających rodziców, dostatek i niezwykle ujmującą powierzchowność.
Cicha, łagodna i litościwa, otaczała opieką ubogich i nieszczęśliwych, wypraszając dla nich od mamusi coś z pożywienia i z odzieży.
Miłością też wielką i troskliwością darzyła ptaki.
— Mamusiu, — pytała ze łzami — dlaczego wilgi od nas uciekają? czemu jaskółki i kraski z nami nie chcą zimować?
Pozawieszaliśmy sztuczne gniazda rozsypujemy tyle pożywienia i nic nie pomaga — czyżby nas nie kochały?
— Nie ten powód, Oleńko, skłania ptaszyny do odlotu. Kochają nas, bo i dlaczegożby do nas wracały?
Widzisz, dziecię, niektóre z ptaków znieść nie mogą zimna i mrozów. Pa-