Strona:Emil Pouvillon - Jep Bernadach.djvu/13

Ta strona została przepisana.

rzeczy miał ruch ten w sobie i nienawiści społeczne, skierowane być może mniej przeciw zamkom niż przeciw bogatym mieszczanom z miast wielkich, gdzie scentralizowaną została władza wszelka, oraz ucisk ekonomiczny. Ale ruch ten nie był klasowym w dzisiejszem słowa tego pojmowaniu. Na czele hufców włościańskich stali nieraz nietylko rzemieślnicy, ale i bogaci mieszczanie, wojskowi, właściciele, jednem słowem demokraci mieszczańscy, ci którzy chcieli walczyć i umieli lepiej przewodzić w zatargu prawa z uzurpatorem.
I dlatego także w większej części wypadków ta sama ludność, która, na rany Chrystusowe przysięgając, niosła swe ciało własne w ofierze konstytucyi z 1848, trzymała się zdała od probostw i była wrogą dostojnikom kościoła. Przesadą były opowiadania ówczesne o gwałtach na osobach proboszczów lub o rabunkach kościołów; faktem atoli niezaprzeczonym jest nieufność ludności względem kleru, nieufność, która aż do nieprzyjaźni doszła. A gdy z ambon poczęła się rozlegać apologia krzywoprzysięscy Napoleona, oddziały włościańskie aresztowały tych przedziwnej moralności kaznodziejów. Kobiety — opowiada abbé Forget — były najwięcej oburzone na księży, którzy łączyli się z reakcyą i one to głównie żądały aresztowanie kaznodziejów.
Fakt to ważny, bo powtarza się w ciągu całego wieku XIX, i źle jest zrozumiany nie-