zwiska znanych kupców, wyryte na dobrem miejscu, jak reklama“.[1]
∗ ∗
∗ |
Jakżesz znowu przyjemnie od tej reklamowanej dobroczynności i pobożności odbija prawdziwa pokora hetmana wileńskiego Paca, wyłącznego fundatora prześlicznego kościoła św. Piotra i Pawła na Antokolu pod Wilnem. Kościół, fundowany w 1676 r., jest istną wewnątrz skarbnicą niedościgłego zdobnictwa. Przeszło 2000 postaci oglądamy na przebogato ornamentowanym stropie, na kapitelach, pilastrach, oramieniu ołtarzy. Włoscy to wszystko wykonali artyści na skinienie i wedle planów magnata, któremu nic nie było nazbyt pięknego i kosztownego, gdy o chwałę Bożą chodziło.
A Pac sam siebie kazał pogrzebać pod kościelnym progiem i napis na płycie położyć w trzech słowach: Hic iacet peccator — Tu leży grzesznik.[2]
∗ ∗
∗ |
Szereg przytoczonych przykładów dałby się znacznie powiększyć. Ale zawsze wynikałoby to samo, że pomnikowe świątynie i katedry powstawały albo z wylewnej i szczodrej hojności pobożnych magnatów, albo z zbiorowego religijnym zachwytem uskrzydlonego wysiłku całego społeczeństwa. W nowych czasach demokratycznych do jednostek dochodzą ciała ustawodawcze, jak sejmy i parlamenty, które w miarę uświadomienia religijnego swych członków poważne kwoty mogą regularnie uchwalać na cele budownictwa kościelnego. Tak w Katowicach budowa katedry nie byłaby może jeszcze wcale rozpoczęta, gdyby nie roczne subwencje Skarbu Ślaskiego, uchwalane przez Sejm Śląski, a w okresie bezsejmowym przez Radę