Strona:Emil Szramek - Juliusz Ligoń.djvu/52

Ta strona została uwierzytelniona.

Górnym Śląsku. Uświadomieniem narodowym daleko wyprzedził ogół Górnoślązaków.
Już w roku 1881 domagał się posłów Polaków i z Przyniczyńskim założył polski Komitet Wyborczy. W „Kółku” zacięte miał dysputy z jakimś Kobuszokiem, który twierdził, żeśmy tu nie Polacy, tylko Prusacy.

„Osłupiałem na razie na takie głupstwo — pisze Ligoń drowi Chłapowskiemu — lecz gdy z dalszej mowy jego poznałem, że w historii i literaturze ciemny jak tabaka w rogu, więc kilku słowami przekonałem go tak, że nie wiedział co odpowiedzieć i przyznał mi słuszność, żeśmy Polakami, lecz pruskimi Polakami, i prosił, byśmy na tym spór skończyli. Niech i tak będzie, odrzekłem, skoro tylko jesteśmy Polakami, więc i posłowie nasi tacy być powinni i od tego na krok nie ustępuję, bo wiara i język są dary Boże, za które gotów jestem życie łożyć.” (19 IX 81.)

Właśnie wtedy zdarzyły się w Królewskiej Hucie różne konfiskaty polskich książek, np. elementarzy. Z oburzeniem pisze Ligoń:

„I my przy takiej gospodarce mamy jeszcze Niemców na posłów wybierać? Mamy się dopraszać od komitetu wrocławskiego niby niewolnicy, posła polskiego? — Nigdy! Bo przy wyborach służy nam prawo wolności, więc będziemy czynić, co będziemy mogli, zobaczymy jak na tym wyjadą. Ma się rozumieć, że tu trzymamy się mocno ks. Radziwiłła, bo jest Polakiem.” (19 IX 81.)