Strona:Emil Szramek - Juliusz Ligoń.djvu/58

Ta strona została uwierzytelniona.
„Za wiele mężów masz przy sobie, Medianitów nie dam w ręce ich. Izraelici bowiem mogliby się chełpić i mówić: naszą mocą ocaliliśmy się” — tak powiedział niegdyś Bóg do Gedeona, a ten sam stary Bóg żyje dotąd i żyć będzie wiecznie. On też tylko sam mocen jest dać nam zmianę na lepsze, skoro się tego okażemy godnymi, tak samo jak za nieprawości karze jeden naród drugim. Mam nową książkę, wydaną we Lwowie, pod nazwą: „Meteory z życia” — w niej jest to dokładnie udowodnione, że wybory są tylko na to dobre, aby łudzić lud nadzieją lepszej przyszłości, a dowódców wyborczych durzyć triumfami ze zwycięstwa walki wyborczej.”

Ligoń zachował jednak pełny szacunek dla prawdziwych działaczy politycznych wśród ludu, szczególnie dla ks. Radziejewskiego. Kiedy tenże 1887 r. był skazany „na półpięta miesiąca do więzienia, żałował go w liście do dra Chłapowskiego: „Szkoda tej dobroduszności na taką pokutę; lepiejby bawić za granicą, aż stary Wiluś zemrze, to po tym nastąpiłaby amnestia” (7 VI 87).
Juliusz Ligoń Polakiem był na wskroś a Polakiem konsekwentnym. Dlatego też dzieci swoje wychował w duchu narodowym i wielką miał radość, gdy widział, że i one dzielnymi Polakami.

„O! wielka to pociecha j dobrych dziatek, szczególnie jakim jest Adolf; nie dosyć że mocny w religii, ale i narodowość kocha całym sercem i tym