ostrego, więc może się jeszcze życie nieco przedłuży, lecz wyleczyć już się napewno nie wyleczę. To też powodem, żem Ci już dawniej nie pisał, bo już teraz tak nie mogę jak pierwej, gdyż przy pisaniu tym większy ból w piersiach czuję a ręka słaba wodzić pióra nie chce. Ty przy ciężkiej pracy jeszcze tak daleko podróżujesz, a ja pomimo, że mam blisko kościół, do niego iść nie mogę, bo w chodzie weźmie mię dychawica, że co parę kroków trzaby odpoczywać a potem w kościele pomiędzy ludźmi kaszlać i pluć, to nie przystojnie. Do tego i dr Chłapowski pisał mi z Kissingen, gdzie co lato jest lekarzem kąpielowym, abym się niczym nie męczył, skąd też i recepisy mi przysłał. Lecz czas żniwa się zbliża, bo już 68 rok nadchodzi, a tu na niwie całego życia więcej kąkolu jak pszenicy. Dlatego tu jeszcze, o Panie, siecz, tu pal i piecz, a na wieki przepuść.