Strona:Emil Szramek - Ks. Konstanty Damroth.pdf/24

Ta strona została przepisana.

„Ks. Damroth był aniołem w postaci ludzkiej“, pisze jeden z wychowanków jego; drugi zaś zapewnia: „Mam go zawsze w pamięci; brałem i biorę go sobie za wzór“. Gniewu, niecierpliwości u niego nie zauważono. Zasłużył, jak i uczeń na naganę, to ks. Damroth zwykle powiadał: „Nie mam wyrazów na to, abym cię za ten zły postępek mógł wyszkalować“. Na te słowa powstał kiedyś seminarzysta pierwszej klasy i rzekł: „Herr Direktor, ich habe einen grösseren Vorrat von Schimpfworten und kann Ihnen einige abgeben“. Była to podła bezczelność ze strony młodzieńca, ale i w tedy ks. Damroth opanował słuszne swe oburzenie. Podniósł się z krzesła, przeszedł się prędko po klasie i — wybiegł na korytarz. Tam chwycił za dzwonek i tak gwałtownie nim szarpnął, że dzwonek pęknął. Z tą chwilą i gniew ks. dyrektora się rozprysł. Wrócił do klasy uśmiechnięty, i spokojnie, łagodnie nauczał dalej. Ów bezczelnik zaś siedział zawstydzony, na głowie czując węgle żarzące.
Dla ubogich ks. Damroth był zawsze miłosierny. Kierował się zasadą, że

Złota jałmużna, ciepłą ręką dana,
Srebrna w konaniu, po śmierci drzewiana.

Doniesiono nam o kilku wypadkach, że zdolnych chłopców poczciwych lecz niezamożnych rodziców własnym kosztem wykierował na nauczycieli. Interesował się też bardzo Towarzystwem Pomocy Naukowej dla Górnego Śląska i sam w tej sprawie do gazet pisywał.

∗                ∗

Gdy zaraz na początku walki kulturnej rząd pruski starał się szkołę upaństwowić i wyjąć z pod wpływu kościoła, ks. Damroth napisał szereg znako-