Strona:Emil Szramek - Ks. Konstanty Damroth.pdf/48

Ta strona została przepisana.

tego, który był największym pieśniarzem polskim na Górnym Śląsku. Radcom i dygnitarzom świeckim, tam obecnym, polska pieśń nie byłaby ucha obraziła, a choćby i tak było, to niechby poznali, że nie tylko królewskiego urzędnika chowaliśmy, ale księdza i poetę polskiego...
Wszystkim dziękowano za udział w pogrzebie od radców zacząwszy aż do uczniów seminaryjum. Tylko lud polski nie usłyszał ani jednego słowa podziękowania. Snać myślano, że temu ludowi własne jego serce powie: Bóg zapłać! Pociesz się ludu polski; choć przy pogrzebie byłeś ostatni, — za życia byłeś przezacnemu księdzu po Bogu najbliższy. To serce, któreśmy z ciałem tam pogrzebali, gdy jeszcze biło, przedewszystkiem dla ciebie biło. Kiedy kilka dni przed śmiercią proszono nieboszczyka o modlitwę przed tronem Najwyższego, podniósł ręce w górę, przycisnął je do serca i rzekł: „Będę się gorąco modlić za wszystkich Polaków“. Pociesz się ludu polski i otrzyj łzy żalu, bo przed tronem Najwyższego masz jednego orędownika więcej“[1].
Lepiej zastosowano się do życzeń nieboszczyka sto mil od nas, tam na ziemi kaszubskiej. W Starej Kiszewie pod Kościerzyną odbyło się bowiem za duszę długoletniego dyrektora żałobne nabożeństwo z polskim śpiewem.

∗                ∗

Ciało ks. Damrotha pochowano po niemiecku ze względu na urząd, jaki za życia był piastował; ale ducha jego ani królewsko-pruski urząd, który mimo to z wszelką sumiennością sprawował, ani żadne

  1. Jeżeli p. Grzywacz w „Sztandarze Polskim“ (1920, nr. 59) twierdzi, że przy pogrzebie ks. Damrotha odśpiewano po polsku „Witaj, królowo nieba!“ — więc uczyniono zadość życzeniu nieboszczyka, — to tylko złudzeniem może być i omyłką. Oburzenie gazet polskich, których redaktorzy osobiście brali udział w pogrzebie, byłoby w takim razie wprost niemożliwe.