Dnia 4 maja 1874 roku umarł ks. Szafranek, ojcowski przyjaciel ks. Norberta. Odtąd ks. Bonczyk jako najstarszy z kapelanów musiał zawiadować parafją rozległą. Jakże się zadziwił, gdy wszelkie korespondencje „do urzędu parafjalnego w Bytomiu“ odstawiano landratowi, który je czasem otworzone (!) onemu przesyłał. Daremnie protestował; dopiero w październiku (1874) zlecono poczcie, żeby podobne listy zaraz onemu wręczała. Nowego proboszcza biskup na razie nie mógł posłać, gdyż właśnie obsadzanie posad duchownych stanowiło jeden z punktów najbardziej spornych pomiędzy Rzymem a Berlinem. A właśnie wtedy walka dochodziła do stopnia najwyższego. W roku 1875 arcybiskupi koloński i poznański, biskupi monasterski, paderbornski, trewirski i sufragani poznański i gnieźnieński za mężną obronę kościoła odsiadywali kary po fortecach i więzieniach, a biskupi limburski i wrocławski żyli chlebem wygnańców. Wrocławskiego księcia-biskupa Henryka Foerster'a w tym samym roku 1875, w którym w kwietniu święcił swój złoty jubileusz kapłaństwa, sądy pruskie w październiku zesadziły z urzędu, tak że do austrjackiej części djecezji musiał uciekać, gdzie pozostał aż do śmierci (1881). I na naszym Górnym Śląsku było wtenczas spustoszenie niemałe. Wiele parafji bowiem było bez pasterza, a zakony z kraju wydalone.
Strona:Emil Szramek - Ks. Norbert Bonczyk.djvu/24
Ta strona została uwierzytelniona.