karskich sprawiał sztandar, ks. Bonczyk taki dlań ułożył napis programowy:
Te młodzieży, wznoś sztandary,
Broń języka, broń swej wiary!
Kto te ojców skarby spodli,
Darmo się do Boga modli.
A w „Górze Chełmskiej“ (str. 29) zapewnia:
Ziemio, dokąd twój język kochasz, bądź spokojna.
Nikt ci wiary nie wydrze ani świętej cnoty,
Ni szczerości praojców, ni do prac ochoty!
Jak Machabejczycy był święcie przekonany, że narodowość i wiara są ściśle ze sobą złączone. Dlatego obronę języka polskiego na Górnym Śląsku uważał poprostu za obowiązek duszpasterski. Ks. Grelichowi, proboszczowi leśnickiemu, kładzie do ust pytanie:
„Któż tu w Górnym Śląsku
Język polski rozkrzewiać ma w swym obowiązku?
Ba, nie mówię rozkrzewiać, lecz bronić zagładzie?
Kto zagładza, pracuje w swej ojczyzny zdradzie“.
na co ten sam
Odparł Grelich: „Zważywszy rzecz, takie mam zdanie:
Od nas (księży) wszystko zależy. Byśmy wszyscy dbali,
Lud zdrowo strawi nowe, a stare ocali“.
(Góra Chełmska str. 40).
a dodaje:
„Ja nie dla polityki bronię tu polszczyzny,
Tylko by dla zbawienia dusz bywał zbiór żyzny".
(str. 42).