Strona:Emil Szramek - Ks. Norbert Bonczyk.djvu/44

Ta strona została uwierzytelniona.
VI.
Ostatnie lata i śmierć.

Jak bardzo lud do ks. Bonczyka był przywiązany, okazało się dnia 4 lipca 1887 roku w srebrny jubileusz jego kapłaństwa. Wieczorem w przededniu towarzystwa bytomskie urządziły wspaniały pochód z pochodniami i przed plebanją stosowne odśpiewały pieśni. Alojzjanie złożyli swe życzenia we wierszu krzyżowanym układu Juljusza Ligonia. Nazajutrz w kościele przemawiali ks. dziekan i komisarz Marks z Miechowic po polsku a ks. proboszcz Schirmeisen po niemiecku i nareszcie ks. jubilat dziękował w obu językach. W hotelu „Sanssouci“ był uroczysty obiad z przeszło 140 uczestnikami. Po obiedzie nastąpił koncert w ogrodzie przerywany śpiewem ludowym i zakończony sztucznymi ogniami. „Śpiew z powinszowaniem na 25-letni jubileusz kapłaństwa wielce ukochanego przewielebnego ks. proboszcza Norberta Bontzek“ ułożony przez nauczyciela p. J. Fla-