siąt pięć centimów na kości i mięso do rosołu... A co, dobrze użyłam ranka?
Obcierała go teraz, obsuszając miejsce gdzie nie mógł dostać i gdzie woda trudniej wysychała. Rozweselony, nie myśląc wcale o następstwach nowego długu, wybuchnął głośnym śmiechem, i objął żonę rękami.
— Daj mi spokój... jesteś mokry powalasz mnie... znowu czepiają ci się głupstwa... Wiesz co, przyszło mi na myśl, że Maigrat musi mieć chętkę....
Już miała powiedzieć o Katarzynie, ale zmilczała. I na cóż zda się martwić ojca? Rozpocząłby się cały szereg scen, których końca trudno nawet przewidzieć.
— Jaką chętkę? — spytał.
— Chętkę oszukania nas. Katarzyna musi zbadać rachunki.
Wziął ją w ramiona i już nie puścił. Kąpiel zawsze tak się kończyła. Maheu czuł się po takim natarciu silniejszy zdrowszy i podniecony. Zresztą działo się tak wszędzie we wszystkich domach. Była to godzina czułości małżeńskich, płodzono więcej dzieci jak można było wyżywić. W nocy nie było swobody, bo dokoła spały dzieci podrosłe już. Przechylił ją na stół i począł żartować, jak żartuje prosty człek w godzinach wolnych od pracy. Zwał to „swoim deserem“, który nic nie kosztuje“. A Maheude, stara Maheude z obwisłemi piersiami i brzuchem broniła się trochę na żarty.
— Czyś oszalał... mój Boże... czyś oszalał! Patrz, Stelka widzi nas! Czekaj, obrócę ją do ściany.
— Głupstwo.. czyż trzechmiesięczne dziecko wie co to jest...
Potem Maheu spokojnie wdział suche gacie. Lubił bardzo po umyciu i pobaraszkowaniu ze swą żoną czas jakiś jeszcze chodzić bez koszuli, obnażony do pasa. Na białej jego skórze, podobnej do skóry anemicznej dziewczyny widoczne były blizny i zadraśnięcia głębokie pozostałe po ranach jakie mu zadały obrywające się skały i bloki węglowe. Było to „pismo“ jak mówili górnicy, a Maheu pysznił się tem, wyciągał ręce i wydymał
Strona:Emil Zola - Germinal.djvu/123
Ta strona została przepisana.