poszła z nim do jego stancyjki na pierwszem piętrze gospody Piquetta, gdzie było łóżko w sam raz na dwoje. Ale zawsze wzbraniała się, bała się go. Teraz roześmiała się i przyrzekła, że pójdzie w owym tygodniu, kiedy to żadna dziewczyna nie może być zapłodnioną. Od słowa do słowa wygadała się nareszcie, że nie może sobie kupić wstążki, bo niema pieniędzy.
— Ależ ja ci kupię! — zawołał.
Zarumieniła się czując dobrze, że powinna odmówić. A jednak opanowała ją teraz właśnie żądza posiadania wstążki. Przyjęła więc pod warunkiem że mu zwróci pieniądze. Począł żartować i powiedział, że albo pójdzie do niego na noc, albo zwróci dziesięć sous. Ale gdy namawiał, by poszli do Maigrata nasunęła się nowa trudność.
— Nie, nie do Maigrata! Matka zakazała mi tam chodzić.
— Głupstwo, nie powiesz gdzieś kupiła i koniec. Maigrat ma najładniejsze wstążki w całem Montsou.
Maigrat poczerwieniał ujrzawszy Katarzynę z Chavalem, w roli dwojga kochanków kupujących podarunki ślubne i pokazywał wstążki z wściekłością człowieka, z którego sobie zadrwiono. Potem gdy wyszli ze sklepu śledził za nimi póki nie znikli w zmierzchu. Właśnie zjawiła się jego żona prosząc o jakieś wyjaśnienie. Napadł na nieboraczkę, zbeształ ją wrzeszcząc, że ta hołota nie poczuwająca się do wdzięczności popamięta sobie go i zginie z głodu, choćby leżała w prochu i lizała jego trzewiki.
Chaval szedł obok Katarzyny z rękami na piersiach skrzyżowanemi i kierował ją biodrem tylko, tak, że tego nie zauważyła. Nagle spostrzegła, że zeszli z drogi i znaleźli się na ścieżce wiodącej do Requillart. Ale nie dał jej czasu na gniewanie się, objął ją w pół i wszystkie zarzuty i wahania zbijał silnemi argumentami szeptanymi do ucha.
Jakaż głupia, że się go boi. Czyż mógłby zrobić coś złego takiemu słodkiemu maleństwu, istocie delikatnej i miękiej jak jedwab. Pocałował ją w kark tuż za uchem, aż zadrżała na całem ciele. Dławiło ją w gardle i nie wiedziała co mówić. Więc to prawda, kocha ją. W sobotę w nocy
Strona:Emil Zola - Germinal.djvu/136
Ta strona została przepisana.