dział jak czyta, pisze, rysuje plany, słyszał go gdy opowiadał o rzeczach, których istnienia nawet nie przypuszczał. To go nie dziwiło, wiedział bowiem, że górnicy są głupsi od maszynistów, zastanowiła go natomiast odwaga tego chłopca, stanowczość z jaką jął się górnictwa, by nie zemrzeć z głodu.
Gdy szło o stemplowanie, a hajer nie chciał się odrywać od pracy, brał się do tego Stefan i robił dużo lepiej. Ojca Maheu ciągle dręczył się tem przeklętem stemplowaniem, bał się, że każdej chwili zjawić się może Negrel, Dansaert, dozorca i że poczną kląć i wrzeszczeć. Była to istna plaga. Ze zdumieniem przekonał się, że Stefan potrafi prędzej zadowolić tych panów, choć nie chwalili nigdy, zawsze wykrzykując pogróżkę o płaceniu oddzielnem za stemplowanie. Trwało to już dość długo, w kopalni wrzała teraz głucha niechęć, sam nawet rozsądny Maheu począł wreszcie zaciskać pięści.
Zrazu Stefan był na bakier z Zacharyaszem, przyszło nawet do pogróżek, ale Zacharyasz chłopiec dobroduszny żartował tylko i wnet przy szklance piwa zawarli obaj przyjaźń, a Zacharyasz uznał wyższość Stefana. Inaczej było z Chavalem. Odrazu poznajomili się i nie gadali sobie głupstw, ale została na dnie tego stosunku cicha nienawiść i nawet żartując mierzyli się wzrokiem jak dwa wrogi. Katarzyna pracowała jak dawniej z uległością nikłej dziewczyny, pchała wózek, uprzejma dla Stefana uległa wobec kochanka, którego karesy przyjmowała teraz jawnie wobec wszystkich. Stosunek ten został milcząco zatwierdzony. Chaval co wieczora szedł z Katarzyną do Requillart, a potem odprowadzał ją do kolonii, całując w oczach wszystkich. Stefan uspokoił się też i drażnił się z dziewczyną używając ordynarnych wyrażeń przyjętych w kopalni. Odpowiadała w tym samym tonie, a czasem posuwała się nawet dalej i opowiadała co robi z nią kochanek. Gdy jednak Stefan spojrzał jej w oczy mieszała się, bladła, poczem oboje odwracali się od siebie, po całych godzinach nie rozmawiając i czując do siebie nienawiść, z po-
Strona:Emil Zola - Germinal.djvu/142
Ta strona została przepisana.