Strona:Emil Zola - Germinal.djvu/160

Ta strona została przepisana.

jemi dziećmi i serdeczną dla nich była myśląc o rzece piwa, którą w nich wlała przez trzydzieści lat swej działalności. Chlubiła się też, że ani jedna przesuwaczka Montsou nie zaszła w ciąże nie zaprószywszy sobie wpierw głowy u niej. Bon Joyeux składał się z dwu salek, to jest kawiarni, gdzie był bufet i stoliki, oraz właściwej sali balowej. Sala ta była dość obszerną, miała tylko na środku podłogę, a wzdłuż ścian chodniki z cegieł. Powałę zdobiły festony róż papierowych ujęte w pośrodku w misterny węzeł. Na ścianach wisiały tarcze herbowe z imionami świętych, a więc św. Eliasza patrona robotników żelaznych, Kryspina patrona szewców, św. Barbary patronki górników, cały tam wisiał kalendarz przemysłowy. Powała zwieszała się tak nisko, że umieszczeni na rodzaju ambony muzykanci, uderzali w nią głowami. Wieczorem oświetlenie stanowiły cztery lampy naftowe, zawieszone w czterech rogach sali.
Dnia tego tańczono od piątej popołudniu, a więc przy świetle dziennym, ale dopiero koło siódmej sale zapełniły się szczelnie.
Właśnie powiał silny wiatr podnoszący tumany czarnego pyłu, więc kto żył chronił się pod dach. Niebawem znaleźli się tu Maheu, Stefan, Pierron i zastali Chavala Katarzynę i Filomenę. Levaque i Zacharyasz zgubili się gdzieś. Ponieważ nie było ławek w sali balowej więc Katarzyna po każdem tańcu przysiadała u stolika ojca dla wypoczynku. Wołano Filomeny, ale wolała stać. Wieczór zapadał, muzyka rżnęła od ucha, w sali balowej wirowały pary, chaos tam był straszny. Rykiem powitano światło lamp, które oświeciły rozgorzałe twarze o włosach rozburzonych przylepionych do skroni, latające w powietrzu suknie, a z całego tego wirującego kłębu wydzielał się ostry odór potu. Maheu pokazał Stefanowi Mouquette, tłustą i okrągłą jak gałka łoju wirującą zaciekle w objęciach wysokiego, chudego przesuwacza. A więc pocieszyła się i wzięła sobie innego.
Około ósmej zjawiła się Maheude ze Stelką u piersi prowadząc ze sobą Alzirę, Henrysia i Lenorę. Przyszła,